Kulturową lekcję można odebrać nawet na wyjeździe służbowym. Cały dzień w pracy lub z ludźmi z pracy. Niewiele czasu na krajoznawcze przechadzki i rozmowy z „tubylcami”. A jednak.
Idziesz sporą grupą w centrum miasta. Jest późny wieczór. Miasto jest spokojne, więc w mniejszych uliczkach nie sposób już spotkać przejeżdżającego samochodu. Przejście dla pieszysz. W grupie idzie Amerykanka, Polka (w tej osobie ja) i Angielka niemieckiego pochodzenia zamieszkała w Szwajcarii. Siłą rozpędu (przecież nic nie jedzie) dwie pierwsze wymienione przechodzą przez ulicę. Trzecia po krótkim wachaniu również przechodzi. Zza pleców słychać „Ausländern…”, trzecia wspomina tylko, że tu reguł się nie łamie. Było czerwone światło. Jesteśmy w Szwajcarii. Szwajcar, nawet późnym wieczorem, po kilku drinkach, będzie stał na czerwonym świetle tak długo jak będzie się ono świecić. Skoro takie są zasady to się ich przestrzega. Jeśli nie podobają nam się zasady organizujemy referendum. Skoro taka zasada istnieje to znaczy, że została przegłosowana w referendum. A skoro została przegłosowana to będziemy jej przestrzegać. Taka kulturowa przypadłość. Nie do zrealizowania w Polsce, USA czy nawet w Niemczech. I zapewne nawet najlepsze kampanie społeczne i wyższe mandaty tego nie zmienią. Mentalność jest dość stałą cechą charakteru.
A na koniec dowcip.
„Po czym poznać, że przekroczyłeś granicę niemiecko – szwajcarską? Nie ma granic, drogi te same, nawet język podobny.
Jeśli widzisz pieszych stojących na czerwonym świetle to znaczy, że jesteś już w Szwajcarii.”
Chesz dowiedzieć się więcej o Szwajcarii? Przeczytaj: http://www.ruszwpodroz.pl//2013/01/25/ceny-w-szwajcarii
Znalazłeś w tym artykule przydatne informację? A może czegoś Ci w nim zabrakło? Zostaw komentarz, Twoja opinia pomoże mi lepiej dostosować i rozwijać artykuły zawarte na blogu.
Chcesz na bieżąco wiedzieć co się ciekawego dzieje? Dołącz do fanów bloga na facebook’u