Urodziny, imieniny, Wielkanoc, Boże Narodzenie… Co najmniej kilka razy w roku ktoś pyta mnie o to jaki prezent kupić. Standardowa odpowiedź – żaden. Bo nie o prezenty chodzi, bo wolę samodzielnie kupić sobie dokładnie to co potrzebuję, bo boję się, że ktoś się nie zna na tym, czego ja potrzebuję. W końcu jednak i tak muszę odpowiedzieć, bo w innym razie i tak dostanę prezent, tyle, że nie trafiony. Postanowiłam więc usiąść, pomyśleć i stworzyć swoją wymarzoną listę. Mamo, Tato, rodzino, przyjaciele – bierzcie i korzystajcie. A ja i tak odpowiem, że żadnego prezentu nie chcę ;)
1. Fotoksiążka
Z roku na rok robimy coraz więcej zdjęć i coraz mniej z nich korzystamy. „Kurzą” się gdzieś na dysku zewnętrznym, przykryte co najmniej kilkoma folderami i tysiącami innych zdjęć. Z telefonu, tabletu, aparatu jednego, aparatu drugiego. Trzeba znaleźć dysk, a następnie znaleźć je na dysku. Zanim ten któregoś dnia padnie, a my zorientujemy się, że nie zrobiliśmy kopii zapasowej. I zdjęć nie ma. Jednak nie tylko z tego powodu warto zainwestować w drukowanie zdjęć.
Przez długi czas fotoksiążka wydawała mi się zbędnym bajerem. Aż do czasu, gdy zaczęłam ją tworzyć. Oglądanie zdjęć sprzed kilku lat. Emocje, które wróciły tak, jakbym przeżywała je wczoraj. Wspomnienia i historie. W końcu możliwość złożenia ich w dowolny sposób, dodania słów, które czasem tylko dla mnie mają sens. Stworzenie swojej książki. Radość, gdy tę własną książkę wzięłam do rąk. Jeden z lepszych prezentów jaki można sprawić sobie i innym, nie tylko z okazji podróży.
2. Scyzoryk wielofunkcyjny
Przyda się nie tylko w podróży, ale i w domu. Przetnie gałąź, przytnie pazury, przykręci śrubkę i posłuży jako haczyk. Zajmuje mało miejsca, a zastępuje przynajmniej kilka innych narzędzi. Od kiedy go mam zastanawiam się jak mogłam żyć bez niego.
3. Książki, przewodniki, inspiracje
W wersji tradycyjnej lub elektronicznej. Może to być przewodnik o miejscu, o którym obdarowywany marzy lub do którego się wybiera. Książka praktyczna o tym jak tanio latać, inspirująca do nowych wyzwań albo album z najpiękniejszymi miejscami na świecie. Nie znam żadnej podróżującej osoby, która książek nie lubi. Coś trzeba robić podczas kilkunasto godzinnych lotów i wielu godzin spędzonych w rozklekotanych autobusach na końcu świata, a inspiracji należy szukać nie tylko w Internecie.
4. Mapy i mapki
Choć w dzisiejszym świecie wygrywają mapy cyfrowe to jednak te tradycyjne sprawiają zdecydowanie więcej radości. W drodze nie potrzebują ładowania, raczej się nie psują a do tego inspirują. W domu mogą stanowić wyjątkową ozdobę i być źródłem wspomnień.
Jednym z najfajniejszych prezentów jakie kiedykolwiek dostałam była mapka zdrapka. Przyjemnie jest na niej zdrapać kolejne odwiedzone miejsce i zmotywować się do dalszych podróży, patrząc jak wiele świata się jeszcze nie zobaczyło.
Wkrótce, o ile nie utknie na urzędzie celnym, na mojej ścianie zawiśnie też ogromny canvas z mapą świata.
Z kolei podczas poszukiwać związanych z tym artykułem znalazłam niesamowicie praktyczną wersję planów miast – wodoodporną mapę zgniotkę, którą można po prostu zgnieść i schować do kieszeni, bez obawy, że za chwilę się rozpadnie.
5. Gorilla tripod
Kolejny świetny prezent, nie tylko dla fotografów. Można go umocować w najdziwniejszych miejscach, dobrze radzi sobie nawet z bezlusterkowcami z dużym obiektywem, a do tego jest lekki i niezajmuje wiele miejsca w plecaku. W przeciwieństwie do standardowego, dużego, statywu, który zazwyczaj zostaje w domu, ten jeździ ze mną wszędzie. I uratował już niejedno nocne zdjęcie.
6. Bilet lotniczy
Mój wymarzony prezent, którego jeszcze nigdy nie dostałam. Jakikolwiek. Gdzieś blisko lub gdzieś daleko. Może być taki za 50zł, który zmotywuje mnie, żeby na weekend polecieć tam, gdzie mnie jeszcze nie było. Bilet do domu lub bilet, aby wyjechać gdzieś razem. A osobom, które latać nie lubią, na pewno wiele radości sprawi bilet na autobus, pociąg czy na przykład voucher na wynajem samochodu. Byle tylko ruszyć w drogę.
7. Kłódki i zabezpieczenia bagażu
Spanie w wieloosobowych pokojach, podróże na koniec świata, pociągi czy przechowalnie sprawiają, że przez myśl przechodzi bezpieczeństwo tego co nosimy na plecach czy w walizce. Dlatego warto zainwestować w bezpieczeństwo naszego podróżniczego dobytku. Najprostszym rozwiązaniem jest kłódka (koniecznie z zamkiem TSA, który zapobiegnie zniszczeniu walizki na wypadek, gdyby zawartość chciały skontrolować służby lotniskowe). Troszkę bardziej zaawansowanym i rzadko spotykanym pomysłem jest stalowa siatka, która nie dość, że chroni cały plecak to jeszcze pozwala na jego przypięcie do dowolnego elementu, podobnie jak zapięcia do rowerów.
8. Dmuchana poduszka
Dmuchana poduszka to jedna z najlepszych inwestycji podróżniczych. W supermarkecie kosztowała mnie tylko kilkanaście złotych a służy już przez kilka dobrych lat. Jest super lekka i zajmuje niewiele miejsca. Choć nie jest tak mięciutka i przyjemna w dotyku jak poduszki pod kark sprzedawane na lotniskach to zmieści się w kieszeni i nie zajmuje cennego miejsca przez kolejne kilka tygodni w drodze, kiedy nie jest potrzebna.
9. Przenośna drukarka do zdjęć
Choć wydaje się zbędnym gadżetem to może sprawić wiele radości – nam i innym. W wielu miejscach na świecie fotografia to nadal luksus. Są kraje, w których dzieciaki nie trzaskają sobie selfie na każdym kroku a rodziny nie mają żadnej wspólnej fotografii. I nic nie wywołuje tak wspaniałego uśmiechu na twarzy jak zobaczenie siebie na zdjęciu, czemu więc nie zostawić komuś tej radości na dłużej? Zwłaszcza jeśli waży ona niecałe 200g.
10. Kompas
Przygotowując się do polowania na zorzę w Norwegii próbowałam znaleźć miejsce idealne do jej obserwacji i fotografowania. Miała być woda, góry i pusta przestrzeń w kierunku północnym, bo to właśnie tam pojawia się zorza. I okazało się, że „kompas” w moim telefonie pokazywał północ na prawo, „kompas” w telefonie koleżanki w lewo, a GPS mówił jeszcze co innego. Z pomocą przyszedł mikro kompas wbudowany w mój statyw. Wygodniej jest jednak mieć taki kieszonkowy. Zwłaszcza, gdy idzie się w teren i można liczyć wyłącznie na siebie.
11. Składany kubek silikonowy
Na składany kubek poluję już od dłuższego czasu i nadal nie udało mi się go kupić. A to doskonałe rozwiązanie na każdą podróż. Podczas krótszej można do niego nalać wody czy herbaty z termosu, w tropikach umyć zęby, a przede wszystkim mieć go zawsze przy sobie bez dźwigania szkła, zanieczyszczania środowiska plastikiem i zajmowania miejsca metalowymi odpowiednikami.
12. Hamak
Idealny, żeby chwilę odpocząć albo wyspać się tam, gdzie teoretycznie wyspać się nie da – w lesie, w górach (warto pamiętać o obecności drzew ;) ), w pociągu i podczas rejsu Amazonką. Na prezent warto kupić taki hamak, który będzie nie tylko lekki i wygodny, ale też wytrzyma dłużej niż jedną podróż.
13. Bidon z filtrem
Kolejna rzecz, do której zakupu przymierzam się od dłuższego czasu. Bidon z filtrem pomoże uchronić się przed bakteriami w wodzie w mniej bezpiecznych pod tym względem rejonach świata i poprawi smak wody tam, gdzie można pić ją również z kranu. Jak w przypadku każdego filtra trzeba zachować rozsądek, ale warto wybrać taki, który da jak największą gwarancję bezpieczeństwa i jest skomponowany z różnych rodzajów filtrów.
Konkurs
Jeżeli chcecie zrobić fajny prezent sobie lub komuś bliskiemu jest ku temu doskonała okazja. Aby wziąć udział w konkursie napiszcie w komentarzu o wakacjach lub miejscu, z którego chcielibyście stworzyć swoją fotoksiążkę. Jeżeli nie lubicie pisać możecie w zamian pokazać zdjęcie, które chcielibyście umieścić na okładce.
Konkurs trwa od 1 do 7 maja 2016. W konkursie udział weźmie każdy kto w komentarzu do tego artykułu wykona zadanie konkursowe. Ze wszystkich zgłoszeń wybiorę moim zdaniem najciekawsze, a jego autor będzie mógł wydrukować swoją 20-stronnicową fotoksiążkę w formacie 25×20 cm dzięki PRINTU. Wszystkie osoby biorące udział w konkursie otrzymają również bon na 50zł na swoje pierwsze zamówienie na stronie PRINTU. Zwycięzcę ogłoszę do 12 maja w aktualizacji tego artykułu. Zwycięzca oraz uczestnicy konkursu proszeni są o wysłanie swojego adresu email wraz z imieniem i nazwiskiem do dnia 20 maja 2016 na adres notjustthedreams@gmail.com, aby Printu mogło wysłać Wam vouchery – dla zwycięzcy na fotoksiążkę, dla uczestników – ze zniżką 50zł. Jeśli zwycięzca nie wyśle swoich danych do tego dnia, 21 maja 2016 nagroda przepadnie i zostanie wybrany inny zwycięzca.
Wyniki Konkursu
Oj nie było łatwo. I właśnie dlatego z tak dużym opóźnieniem (bardzo bardzo przepraszam) chciałabym Wam bardzo wszystkim podziękować za udział i przedstawić wyniki.
Każdy z Was ma piękną historię do opowiedzenia. Urocze pingwiny (jak ja marzę, żeby zobaczyć je w naturze!), herbata (chyba musimy porozmawiać, ja mam zapas na pół życia ;) ), Erasmus (z którego i ja kiedyś powinnam zrobić sobie fotoksiążkę), i wiele innych.
Zwycięzca może być niestety tylko jeden i dlatego chciałabym serdecznie pogratulować Karolinie. Historia z Ile des Pins sprawiła, że chciałabym tam pojechać już, teraz. Zamieszkać z rodziną i starać się zrozumieć lokalne życie. I uważam, że taka fotoksiążka to będzie niesamowity prezent, który zapamiętają na całe życie. Wygrywasz fotoksiążkę. Pamiętaj o wysłaniu maila.
A wszystkim biorących udział w konkursie również przypominam o wysłaniu maila ze swoim adresem email na adres: notjustthedreams@gmail.com. Otrzymacie voucher na 50zł. A za 50zł można już zrobić sobie ponad 20-stronnicową książkę w miękkiej okładce. Tak więc… również wygraliście :)
Gratuluję!