Aga pisze o sobie, że – pomimo osiadłego trybu życia – czasem nosi ją po świecie. Razem ze swoim partnerem podróżowałą autostopem po Europie, zjeździła Chiny, Japonię i Azję Południowo-Wschodnią. Osiadła w Londynie, ale myśli o kolejnych przeprowadzkach. Jak każdy bohater tej serii podróżuje na etacie, choć od etatowców polskich odróżnia ją trochę mniejszy wymiar ustawowego urlopu. Poznajcie Agnieszkę prowadzącą bloga I saw pictures.
Rusz w Podróż: Prowadząc „typowy” tryb życia, dzieląc swój czas pomiędzy pracę, dom, rodzinę i przyjaciół, każdy z nas układa sobie priorytety. Powiedz jak wygląda szczyt Twojej listy. Z czym podróże wygrywają a z czym przegrywają?
Agnieszka Poznańska: Najwięcej czasu spędzam niestety w pracy. Ale to nie przeszkadza mi w planowaniu kolejnych podróży i wyjeżdżaniu ile tylko się da. Mam to szczęście, że podróżuję z moim facetem, Maćkiem, i nie muszę dzielić czasu między nim a podróżami.
Mieszkam za granicą od 7 lat, a że mamę mam w Polsce, staram się ją odwiedzać regularnie. Każdy taki wypad do Polski traktuję też jako szansę zobaczenia czegoś nowego w naszej ojczyźnie. Ogólnie rzecz biorąc moim priorytetem są moi przyjaciele i rodzina, ale nie kolidują oni z moimi licznymi podróżami, na które de facto wydaję wszystkie swoje oszczędności. Ale żyje się tylko raz!
RwP: Ile masz dni urlopu w roku?
Aga: 22 dni plus święta narodowe w Wielkiej Brytanii, razem około 28 dni. Za mało!
RwP: A ile dni w roku przeciętnie spędzasz w podróży? Czy zawsze są to wakacje czy liczysz też ewentualne podróże służbowe? Ile dni w zeszłym roku spędziłaś w drodze?
Aga: Około 2 miesięcy z weekendami/wolnym licząc.
Patrzę na swój kalendarz 2014 i wygląda to tak:
Sylwester w Krakowie – 2 dni
Marzec – 21 dni w Japonii
Lipiec – 5 dni polskie wybrzeże
Sierpień – 3 dni Lille, Francja
Sierpień- 3 dni Szkocja, Edynburg
Wrzesień – 4 dni Lizbona
Pażdziernik – 2 dni Holandia
Pażdziernik – 2 dni Bydgoszcz
Listopad – 3 dni Dublin
Listopad – 4 dni Fuertaventura
Grudzień – Warszawa 7 dni
Dni w podróży: 56
Jeszcze gdyby doliczyć do tego weekendowe zwiedzanie Londynu, wyszło by ponad 60 dni.
RwP: Często słyszę od znajomych (tych mniej lub nie-podróżujących) a także znajomych znajomych podróżujących, że z taką ilością dni w podróży to zapewne nie ma czasu na pracę. A przecież jest, pracujesz na etacie. Jak z 28 dni wyczarowujesz 56?
Aga: Pracuję, pracuję. Ale staram się kombinować. Wykorzystuję święta np. Wielkanoc, gdzie łączę urlop z dniami wolnymi od pracy. Wyjeżdżam też często na weekendy.
Zasadę mam taką, raz do roku zorganizować jakiś większy wyjazd, w zeszłym roku padło na Japonię. Potem planuję krótsze wyjazdy wokół dni wolnych od pracy, tak żeby choć raz na miesiąc, gdzieś się wybrać, nawet za Londyn, gdzie mieszkam.
Zdarza mi się też, że pracuję zdalnie. Nie jest to idealne rozwiązanie, bo zwiedzać by się chciało, a nie siedzieć i pracować. Ale mimo wszystko pozwala to na większą elastyczność w planowaniu podróży.
RwP: A nie chciałabyś rzucić wszystkiego i wyruszyć w długoterminową podróż dookoła świata?
Aga: Już raz wyjechałam na 3-miesiące od razu po studiach. Co prawda byliśmy w bardzo dobrej sytuacji, bo wiedzieliśmy, że po powrocie Maciek ma zagwarantowaną pozycję na uniwerku. Szczerze mówiąc, mam takie myśli bardzo często, ale też wiem, że potrzebuję mieć plan – bo co z tego jak uzbieram pieniądze na np. 6 miesięcy podróży, ale po powrocie będzie problem. Bardziej z Maćkiem planujemy przeprowadzkę do innego kraju na parę lat, żeby połączyć przyjemne z pożytecznym. A gdzieś w międzyczasie parę miesięcy jeżdżenia po świecie.
RwP: Z dużym wyprzedzeniem musisz planować w pracy urlop? Jak Twój szef podchodzi do Twoich wyjazdów?
Aga: Akurat u mnie nie ma problemu z urlopem i moimi wyjazdami. Szefowie wiedzą, że to trzyma mnie przy życiu i na razie nie robili mi problemów. Działa to też w drugą stronę, ja staram się być elastyczna w zamian za to.
RwP: Masz czas na przygotowania przed wyjazdem?
Aga: Czasem przygotowania nam lepiej idą, czasem gorzej. Czasem to szybkie wydrukowanie biletu i ‚będziemy się martwić na miejscu’. Zależy od tego, gdzie i na ile jedziemy. Do naszej wycieczki do Japonii przygotowaliśmy się na pewno solidniej niż do wyjazdu na Fuertę, ale i tak zapomnieliśmy sprawdzić adresu wynajętego mieszkania. W takich sytuacjach pomaga szczęście – w nocy w pociągu spotkaliśmy sympatycznego Japończyka, który zaprowadził nas pod próg naszej tokijskiej kawalerki.
RwP: Temat na deser, zazwyczaj najbardziej dyskusyjny, czyli zarobki. Zapewne zdarzyło Ci się usłyszeć, że musisz dużo zarabiać, żeby tyle podróżować. A jak jest naprawdę?
Aga: Nie, na pewno tak nie jest. Podróżowaliśmy jako biedni studenci, potem na jednej pensji w Londynie, kiedy ja szukałam pracy. Do Azji pożyczyliśmy pieniądze na bilet od mamy, a przez 3 miesiące pracowaliśmy w restauracjach, żeby na tą wyprawę zarobić.
Do Chorwacji pojechaliśmy na stopa mając ze 100 euro w kieszeni na parę tygodni. Był to nasz pierwszy wyjazd razem.
Oczywiście im więcej mamy kasy tym więcej jeździmy, otwiera się więcej możliwości, ale też więcej wydajemy na niekoniecznie potrzebne rzeczy lub dodatkowe przyjemności, bez których można się obejść.
RwP: Powiedz coś od siebie. Dobre słowo, wskazówka dla osób, które chciałyby zacząć podróżować.
Z podróżami jest tak, że nie ma co się zastanawiać po prostu trzeba jechać. I nie trzeba mieć grubego portfela, owszem on zapewnia komfort, ale jest to komfort często zbędny. Myślę, że po prostu trzeba bardzo chcieć, uzbierać trochę kasy i wyruszyć w drogę. A potem to już trudno przestać podróżować.
*Zdjęcie by Iza Rem.
Koniecznie zajrzyj na blog Agi.
Zobacz także dlaczego powstała seria „Podróże na etacie” oraz ostatni wywiad z Łukaszem.
Kolejny wywiad już 25 stycznia. Zapraszam!
Znalazłeś w tym artykule przydatne informację? A może czegoś Ci w nim zabrakło? Zostaw komentarz, Twoja opinia pomoże mi lepiej dostosować i rozwijać artykuły zawarte na blogu.
Chcesz na bieżąco wiedzieć co się ciekawego dzieje? Dołącz do fanów Not Just the Dreams na facebook’u.