Islandia to kraina, w której można spędzić miesiąc i nadal zostanie coś do zobaczenia. Słynna jedynka, tzw. ring road, to droga prowadząca do największych atrakcji wyspy. To od niej odchodzą drogi prowadzące do jej największych tajemnic. Można tu spędzić dzień, tydzień, miesiąc a nawet rok i się nie znudzić. Dowolnie dopasowywać plan do naszych zainteresowań, pójść na wielogodzinny trekking albo z parkingu zerknąć na kolejny mijany wodospad. Pędzić, jak większość odwiedzających wyspę Amerykanów, albo dać jej szansę i odkryć jej wnętrze. Wynająć camper vana z łóżkiem i kuchenką albo samochód z napędem na cztery koła, który pozwoli nam odwiedzić coś więcej niż tylko główne atrakcje. Można ją zobaczyć zupełnie niezależnie albo korzystając z krótkich zorganizowanych wycieczek, takich jak wielkim terenowym autobusem, który zawiezie nas do Landmannalaugar. Przejść krótkie szkolenie i chodzić po lodowcu i wejść do głębi wulkanu czy lodowcowych jaskiń. Bo Islandia jest dla każdego i wciąga na tyle, aby do niej wracać.
Nie ważne czy jedziecie na kilka dni czy na miesiąc, w tym artykule znajdziecie kopalnie pomysłów na islandzkie wakacje – z listą wartych odwiedzenia miejsc na każdy dzień i opcjami specjalnymi, dokładną mapą (na samym dole artykułu) i listą pomysłów na temat tego jak wzbogacić swój wyjazd.
Dzień 1. Półwysep Reykjanes
Półwysep Reykjanes, na którym znajduje się lotnisko w Keflaviku, to świetny pomysł na pierwszy dzień na Islandii. Księżycowe krajobrazy, gorące źródła, unosząca się para i miejsce, w którym łączą się płyty tektoniczne. Doskonałe miejsce, aby wczuć się w klimat Islandii i odpocząć po przylocie, nie przemierzając zbyt wielu kilometrów.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Gorące źródła Gunnuhver z błotnymi fumarolami
– Wybrzeże Valahnukamol i latarnia morska Reykjanes
– Obszar geotermalny Krýsuvík
– Blue Lagoon – droga i ekstremalnie turystyczna atrakcja, którą mimo wszystko warto „zaliczyć” – moim zdaniem wizyta w lagunie może być doskonałym sposobem na zakończenie wizyty na wyspie i relaks przed powrotem do domu
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Starą latarnie Gardur zmienioną w malutką kawiarenkę prowadzoną przez chętnego do rozmów Islandczyka; doskonałe miejsce na kawę z ciastem zaraz po przylocie
– Bridge America Europa – miejsce, w którym łączą się płyty tektoniczne
– źródełko Brimketill
Miejsce na nocleg: boczna droga przy jeziorze Kleifarvatn; na parkingu przy Seltún znajduje się otwarta całą dobę toaleta, a na drodze nie ma zakazu campingu.
Dni 2-4. Golden Circle
Golden Circle to najczęściej odwiedzana przez turystów trasa. To właśnie tutaj lądują osoby, które na Islandię przyjeżdżają tylko na kilka dni. Region jest piękny i warty każdego spędzonego dnia i właśnie dlatego warto od niego zacząć. Szkoda by jednak było swoją wizytę zakończyć na tym regionie, dlatego po 2-3 dniach warto jechać dalej.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Öxarárfoss – całkiem fajny, niewielki, wodospad i dobra okazja do dłuższego spaceru po okolicy; w okolicy warto zobaczyć rzekę Flosagjá, Lōgberg oraz kościółek Þingvellir oraz niewielki ale malowniczy wodospad Drekkingarhylur
– Wodospad Bruarfoss – moim zdaniem jeden z piękniejszych islandzkich wodospadów o magicznym, głęboko niebieskim, kolorze; pod koniec maja 2017 nie było się tam łatwo dostać, ponieważ droga przebiegała przez teren prywatny; teraz na mapie google można znaleźć Bruarfoss Bridge Access Trail przy którym znajduje się malutki parking a w lecie wstęp był ponoć płatny
– Geysir – największy islandzki gejzer wybuchający regularnie co kilka – kilkanaście minut
– Gullfoss – piękny i jeden z bardziej popularnych wodospadów; za dnia jest tam mnóstwo turystów, więc warto zobaczyć to miejsce o wschodzie słońca, gdy jest niemal puste i nabiera magicznych kolorów
– Wodospad Þjófafoss – piękny i z dala od głównego szlaku; przy dobrej pogodzie gwarantuje piękne wschody słońca i spokój; nawet silnie wietrzna noc po środku niczego była w tym miejscu magiczna;
– Secret Lagoon – niewielka laguna z gorącymi źródłami – znacznie tańsza niż Blue Lagoon, znacznie mniej turystyczna; fajne miejsce na ogrzanie się i kąpiel po kilku noclegach w samochodzie
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Wodospad Vatnsleysufoss
– Kościół Skalholt
– Jezioro w wulkanie Kerið
– Urridafoss
Miejsce na nocleg: parking przy wodospadzie Gullfoss nie ma co prawda całodobowej toalety, ale jest doskonałym miejscem wypadowym na wschód słońca; w okolicy jest też hostel z całkiem dobrą knajpką; kolejną noc spędziłam nad wodospadem Þjófafoss, który jest gwarancją obcowania z naturą i tylko naturą – również dla wyjątkowych wschodów słońca.
DZIEŃ 5. Seljalandsfoss i okolice
Seljalandsfoss był jednym z moich głównych celów fotograficznych. Przyjeżdżają tu wszyscy a wodospad odwiedził prawdopodobnie każdy kto choć kilka dni był na Islandii. Mimo to nadal ciągnęło mnie, aby zobaczyć zachód słońca z perspektywy tego wyjątkowego miejsca. Niestety, wczesne popołudnie okazało się ostatnim dzwonkiem, aby zwiedzić okolicę „na sucho”. Kilka godzin później ciężkie deszczowe chmury sprawiły, że użycie ręcznika po prysznicu mijało się z celem, ponieważ trzeba było przebiec kilkadziesiąt metrów do campera. Na szczęście latem w godzinach wieczornych jest tu znacznie mniej turystów niż za dnia. Większość z nich przyjeżdża tu autokarami, a późnym wieczorem siedzą już w hotelach i guest house’ach. Zachód słońca przed północą jest dla najwytrwalszych.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Seljalandsfoss – wodospad legenda; to właśnie ten za który można wejść za wodospad i, doszczętnie moknąc, podziwiać zachód słońca w towarzystwie huczącej wody; większość odwiedzających to miejsce osób kończy swoją wizytę właśnie tutaj, zupełnie ignorując pozostałe wodospady w tym wyjątkowy…
– Hidden Waterfall – ukryty w jaskini wodospad, który odwiedza niewiele osób, zwłaszcza porównując z ekstremalnie popularnym Seljalandsfoss; w jaskini jest mokro i zimno, ale warto do niej wejść i zobaczyć go z bliska
– Gljúfrafoss – kolejne, omijane przez większość, miejsce, na które warto poświęcić trochę czasu; znajduje się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Seljalandsfoss i Ukrytym Wodospadem; wymaga krótkiej – niezbyt trudnej – wspinaczki, podczas które należy szczególnie uważać na mokre podłoże; odważni mogą wejść na sam szczyt skały, aby podziwiać niesamowity widok na całą okolicę
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Gluggafoss – niezbyt widowiskowy wodospad, do którego prowadzi szutrowa, ale dobrej jakości, droga z pięknym widokiem na góry; gdy brakuje czasu spokojnie można go odpuścić; gdy mamy czas warto spędzić tu chwilę i odpocząć od tłumów Seljalandsfoss
Miejsce na nocleg: w bezpośredniej okolicy Hidden Waterfall znajduje się kamping Hamragarðar. Można zaparkować kamper, wziąć prysznic, zrobić pranie i ugotować coś do jedzenia.
DZIEŃ 6. Okolice wulkanu Eyjafjallajökull
Większość turystów omija te okolice, przejeżdżając szybko pomiędzy Golden Circle, Seljalandsfoss i Laguną Lodowcową. To właśnie ten wulkan wybuchł w 2010 uziemiając większość samolotów nad Europą i Atlantykiem i „zasypał” okoliczne farmy. Nazwy islandzkich farm pochodzą zazwyczaj od nazw okolicy i tak ta najbardziej znana tutaj jest właśnie farmą Eyjafjallajökull, której właściciele – po odbudowie tego miejsca po wybuchu – stworzyli muzeum poświęcone islandzkim wulkanom, Eyjafjallajökull i własnej historii. Choć niepozorne, warto je odwiedzić i koniecznie obejrzeć kilkunastominutowy film, który doskonale obrazuje wpływ wybuchu na okolicę, życie mieszkańców i świat „po”.
To również tutaj znajduje się najpiękniejszy, moim zdaniem, wodospad Islandii. I co jeszcze lepsze – wodospad mało znany i nieprzyciągający tłumów. Przez całą godzinę nie spotkałam tam nikogo i dopiero w drodze powrotnej napotkałam innego fotografa idącego w jego kierunku.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Eyjafjallajökull Visitor Center – muzeum i punkt informacji – kopalnia wiedzy o mechanizmach wybuchów wulkanów i katastrofie z roku 2010
– Basen Seljavallalaug – prawdopodobnie najczęściej odwiedzane miejsce w okolicy; basen wybudowany został pośród gór, po środku niczego; na zdjęciach wygląda magicznie, ale mnie nie zachwyciło; pełne było dość pijanej młodzieży a woda kazała trzymać się od siebie z daleka – stojąca woda, która nie jest czyszczona nie napawa mnie szczególną chęcią kąpieli
– Wodospad Kvernufoss – zdecydowanie najpiękniejszy wodospad w okolicy; od parkingu dzieli go tylko kilkunastominutowy spacer, a mimo tego niemal nie ma tam ludzi; piękniejszy niż popularny Seljalandsfoss zachęca do pozostania dłużej „za” wodospadem, ponieważ woda pryska tylko bezpośrednio za pasmem wody
– Skogafoss – najlepiej odwiedzić go rano lub wczesnym popołudniem; poza głównym wodospadem koniecznie trzeba wybrać się na około dwugodzinny spacer wzdłuż zasilającej go rzeki – to właśnie ten spacer jest highlightem tego miejsca; przy wyjeździe z parkingu znajduje się budka z polecanym Fish & Chips, o które warto zahaczyć podczas lunchu
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Jęzor lodowca na końcu drogi 221
– Wrak samolotu Solheimasandur – dawniej można było dojechać bezpośrednio pod wrak; obecnie prowadzi do niego około 5-kilometrowa trasa (10 km w obie strony); jeden z najbardziej popularnych celów na Islandii
DZIEŃ 7. Okolice Vik
Okolice Vik to przede wszystkim piękna czarna plaża i okazja do kilku krótkich trekkingów. Warto spędzić tu co najmniej pół dnia i zaliczyć kilka okolicznych lekkich tras trekkingowych.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– trasy dookoła latarni morskiej Dyrhólaey (Dyrhólaeyjarviti) – pomiędzy parkingiem a latarnią znajduje się kilka krótszych tras spacerowych z niewielkimi wzniesieniami; przy odrobinie szczęścia można tu zaobserwować zabawne maskonury i inne ptaki; przy latarni warto wychylić się zza płotu, aby przyjrzeć się skalnemu łukowi i gniazdującymi na nim ptakom
– Reynisfjara – czarna plaża Reynisfjara to zdecydowany highlight tego miejsca; można ją podziwać z punktów widokowych po jej zachodniej stronie; na jej wschodnim krańcu znajduje się bazaltowa jaskinia i ogromne skały niedaleko brzegu; najlepiej odwiedzić ją podczas wschodu lub zachodu słońca
– Czarna Plaża w Vik – leżąca bezpośrednio w Vik czarna plaża z pięknym widokiem na trzy wznoszące się nad wodą skały, które widać również od strony plaży Reynisfjara
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Vikurkirkja – niewielki kościółek leżący na wzgórzy nad Vik; świetny punkt widokowy dla tych, którzy nie mają ochoty (albo zniechęca do tego pogoda) na trekking na okoliczne wzgórze, aby podziwiać miejscowość z jeszcze lepszej perspektywy
– droga Kerlingardalsvegur – ponoć jedna z najbardziej widowiskowych dróg dostępnych dla samochodów 2×4; droga jest dość kiepska, trzeba więc na nią zaplanować kilka godzin
Miejsce na nocleg: Vik Camping – duży kamping bezpośrednio w mieście; na kampingu znajdują się bezpłatne prysznice bez ograniczeń czasowych (wiele kampingów na Islandii wymaga dodatkowej zapłaty za każde kilka minut prysznica) oraz niewielka jadalna z możliwością zagotowania wody i wifi
DZIEŃ 8. Między Vik i Laguną Lodowcową
W drodze pomiędzy Vik i Laguną Lodowcową jest kilka miejsc, w których warto spędzić trochę czasu. W zależności od tego ile go jest, można wybierać i przebierać, ale kilku miejsc nie wolno pominąć.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Kanion Fjaðrárgljúfur – jeden z piękniejszych kanionów jakie widziałam, nie tylko na Islandii; niestety, pogoda nam nie dopisała i większość jego piękna przysłaniały mgła i chmury, a mimo to nadal mnie zachwycił; będąc nad kanionem koniecznie trzeba przejść się ścieżką aż do jej końca, gdzie spotykają się ze sobą trzy małe rzeczki / wodospady, każda o innym kolorze; przy kanionie jest też wygodny parking z całodobową toaletą, choć oficjalnie nie wolno tam parkować w nocy
– Park Narodowy Skaftafell – w parku znajduje się wiele krótszych i dłuższych tras trekkingowych o różnym stopniu zaawansowania; do zobaczenia jest między innymi Czarny Wodospad Svartifoss, mniejszy Hundafoss oraz trasy prowadzące do jęzorów lodowca
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Pole Lawy – słynna jedynka przebiega w tej okolicy przez największe na świecie pole lawy, które przez wieki pokryło się niesamowicie gęstym, pięknym, mchem; na trasie znajduje się kilka parkingów i punktów widokowych, na których warto na chwilę przystanąć, aby zobaczyć jego ogrom
– Wodospad Systrafoss – niespecjalnie widokowy, ale znajdujący się zaraz przy drodze wodospad, o który można zahaczyć, jeśli mamy odrobinę wolnego czasu
– Kirkjugólf – niewielkie, o powierzchni około 80m2, pole zbudowane z bazaltowych kolumn, położone kilka minut drogi od Systrafoss (siostrzanych skał bazaltowych)
– Foss a Sidu i Dverghamrar – kolejny niewielki wodospad znajdujący się nieopodal głównej drogi i nieopodal bazaltowej ściany Dverghamrar
– Haoldukvisl – widoczna z drogi skała, która w kiepskich warunkach pogodowych nie wyglądała zbyt zjawiskowo
– Hofskirkja – niewielki kościółek przy drodze ze Skaftafell do Laguny Lodowcowej; typowy przykład islandzkich, z dachami pokrytymi trawą i mchem, zabudowań
Miejsce na nocleg: nieoficjalnie, parking przy Kanionie Fjaðrárgljúfur, przy którym znajduje się czynna całą dobę toaleta i ujęcie wody
DZIEŃ 9. Laguna Lodowcowa i Vestrahorn Stokksnes
Choć większość osób przyjeżdża nad lagunę tylko na chwilę to to miejsce jest warte zdecydowanie więcej czasu. Po dwóch nocach i półtora dniu nadal miałam niedosyt. Najpiękniejszy czas nad laguną do wschody i zachody słońca oraz prawie-białe noce, kiedy to diamentowa plaża zamienia się w diamentową grę świateł. Lagunę można podziwiać z wielu miejsc i – poza głównym parkingiem – warto przespacerować się dookoła laguny, z obu jej stron. Można też popłynąć statkiem (najlepiej zodiakiem, dzięki któremu można podpłynąć naprawdę blisko do gór lodowe). Spędzając tam trochę czasu można zobaczyć pękające i przewracające się góry lodowe wydające bardzo specyficzny dźwięk. W nocy nie ma niemal nikogo na plaży od strony oceanu a wyglądające jak diamenty fragmenty lodu nabierają magicznego charakteru.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Laguna Lodowcowa Jökulsárlón – wyjątkowe miejsce warte spędzenia dłuższej chwili i wsłuchania się w lód; wschody, zachody i noc mają tutaj szczególny charakter, a zorza polarna w tym miejscu jest moim wielkim islandzkim marzeniem
– Diamond Beach – lodowce z Jökulsárlón przepływają kanałem na pobliską czarną plażę, gdzie – na powierzchni – „umierają”, czyli powoli się rozpuszczają; wyjątkowe miejsce, zwłaszcza o zmroku
– Vestrahorn Stokksnes – wyjątkowe miejsce przede wszystkim dla fotografów; niewielkie ale bardzo fotogeniczne wzgórza położone są niedaleko wybrzeża, które w tym miejscu jest bardzo płytkie; gdy woda jest spokojna spacer daje wrażenie chodzenia po wodzie, a wzgórza niesamowicie się w niej odbijają; koniecznie trzeba oddalić się od Stokksnes, aby uchwycić je w całości i podziwiać to wielkie, naturalne, lustro
Miejsce na nocleg: choć bez jakichkolwiek wygód i dostępnej toalety, parking Laguny Lodowcowej jest najpiękniejszym miejscem, w jakim nocowałam na Islandii; i to dwukrotnie!

Pierwszy wieczór nad laguną nie należał do fotogenicznych. Aż do 2 w nocy, kiedy to dojrzałam fotografa idącego nad wodę. Mgła stworzyła na około pół godziny niesamowite tło, dzięki któremu udało mi się osiągnąć wymarzony efekt.

Drugiego wieczoru pędziłam ze Stokksnes, ponieważ prognoza pogody dawała nikłą nadzieję na zachód słońca; światło mnie nie zawiodło i tym samym spęłniło się moje marzenie

Pogoda nad Vestrahorn Stokksnes niespecjalnie mi dopisała. Mocny wiatr sprawił, że woda była zbyt zmącona, aby pozwolić na efekt lustra, a chmury przysłoniły słońce i „przynudziły” światło
DZIEŃ 10. Wschód wyspy
Niewiele osób tu dociera i również mi nie zostało wiele czasu. Jest tu jednak kilka miejsc, których nie mogłam odpuścić, a jedną z ważniejszych była malutka wyspa Borgarfjörður, na której mieszka całkiem spora kolonia maskonurów.
Poza tym są tu piękne fjordy i góry, przez które przebiega nienajłatwiejsza, ale piękna droga, dla której warto „skrócić” trasę i zjechać ze standardowej „jedynki”.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Wyspa Borgarfjörður, na której gniazdują maskonury; wysepka jest malutka i jest domem dla wielu ptaków, które z łatwością można stąd obserwować z bardzo bliska; wstęp na wysepkę jest płatny kilka euro, ale jest tego zdecydowanie warty
– Droga 939 i wodospad Folaldafoss to przebiegający przez góry bardzo widowiskowy skrót; mija kilka ładnych wodospadów i pozwala ominąć spory kawałek jedynki, która w tym miejscu przebiega dookoła fjordów
– Litlanesfoss i Hengifoss – z miejscowości Egilsstaðir odbija droga prowadząca do trasy trekkingowej przebiegającej przez dwa ciekawe wodospady wymagające trekkingu z dość znacznym przewyższeniem; niżej na trasie znajduje się Litlanesfoss – niewielki wodospad zbudowany z bazaltowych kolumn; na szczycie trasy podziwiać można natomiast Hengifoss, który charakteryzuje się ciekawymi, poziomymi, czerwonymi pasami
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Eggin í Gleðivík – nietypowa rzeźba znajdująca się na trasie w mieście Djúpivogur, które samo w sobie nie jest szczególnie ciekawe
– Fjord Seyðisfjörður i miasteczko o tej samej nazwie – choć nie do końca na trasie to jednak miasteczko ma fajny, lokalny, klimat i piękne zabudowania; świetne miejsce na spacer i nocleg z widokiem na fjord
– Fjord Mjóifjörður i wodospady Klifbrekkufossar
– Gufufoss – na drodze 93 prowadzoącej do miasteczka Seyðisfjörður znajduje się punkt widokowy (wypatrujcie brązowej rzeźby) oraz mały wodospad z parkinkiem tuż przy drodze
Miejsce na nocleg: po prawej stronie fjordu Seyðisfjörður znajduje się dość wąska droga prowadząca do Skalanes Mountain Lodge; w dalszej części drogi jest kilka miejsc, w których można zatrzymać kampera i przenocować z pięknym widokiem na fjord; w miejscowości Egilsstaðir znajduje się kemping z wygodnym parkingiem i czystym prysznicem bez ograniczeń czasowych; jest też pralnia i mała kuchnia oraz bar.
DZIEŃ 11. Jezioro Mývatn
Najpierw uciekłam nad jezioro przed złą pogodą. Później uciekałam znad jeziora ze względu na złą pogodę. A w między czasie trafiłam na jeden z piękniejszych dni z mojego dwutygodniowego pobytu na Islandii. Słoneczny z jednymi z piękniejszych wschodów i zachodów słońca jakie kiedykolwiek widziałam. I z pękniętą oponą, której nie zauważyłam aż do zachodu słońca, na który i tak pojechałam, bo nie mogłam odpuścić takiego światła.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Trekking na wulkan Krafla – najfajniejszy trekking w okolicy w rewelacyjnym widokiem na okoliczne wulkany; Krafla jest aktywny i ostatnio eksplodował w 1984 roku; pole lawy jest tak wyjątkowe, że NASA bada tu możliwość życia na Marsie; warte zobaczenia są przede wszystkim Viti Maar (krater wulkanu) oraz Leirhnjúkur, czyli teren pokryty gorącymi źródłami oraz polami popiołu wulkanicznego; po drodze przejeżdża się obok dobrze widocznej z góry elektrowni geotermalnej (Leirbotn)
– Hverir – obszar geotermalny i wulkany błotne; obszar jest dość mały i nie potrzeba na niego wiele czasu, ale warto wspiąć się na okoliczne wzgórze i zobaczyć go i okolicę z góry; robi wrażenie i nie jest widoczne z drogi
– Stóragjá – zalana wodą jaskinia z niesamowicie błękitną, gorącą, wodą; kiedyś można było się kąpać, ale ze względu na bezpieczeństwo (temperatura i rozwijające się w wodzie bakterie) jest to obecnie zakazane
– Jezioro Myvatn – samo w sobie jezioro nie jest szczególnie wyjątkowe, ale dookoła można znaleźć kilka bardzo fajnych, relaksujących i krótkich, tras z pięknym widokiem na zachód słońca
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Droga 860 i jaskinia Grjótagjá – kolejna jaskinia z gorącymi źródłami; prowadzi do niej droga z pięknymi widokami na okoliczne wulkany
– Myvatn Nature Baths – gorące źródła ze sporymi basenami; warto sprawdzić pogodę, ponieważ przy mocnym wietrze woda jest dość chłodna (baseny znajdują się na wzgórzu i nie są niczym chronione przed wiatrem)
– Krater wulkanu Hverfjall – prowadzi do niego krótka trasa trekkingowa; pięknie prezentuje się również z prowadzącej nad jeziorem drogi 848
– Dimmuborgir – okno skalne
Miejsce na nocleg: kemping Hild, tuż przy lotnisku Myvatn (MVA); z kempingu prowadzi na okoliczne wzgórza kilka ścieżek, z których nie tylko widać malutkie lotnisko, ale również można podziwiać piękne wschody słońca
DZIEŃ 12 (Opcjonalnie). Husavik i okolice
W okolicach Husavik jest kilka miejsc wartych odwiedzenia, ale tylko jeśli starczy nam na to czasu. Choć piękne, wymaga kilku godzin jazdy od głównej trasy i co najmniej jednego dnia, aby zaliczyć kilkugodzinny trekking, odwiedzić miasteczko, a być może nawet popłynąć i zobaczyć wieloryby.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Dettifoss, Hafragilsfoss to dwa położone blisko siebie wodospady położone między drogami 862 i 864. Od strony południowej do wodospadów można dojechać każdym pojazdem, ale aby przejechać dalej aż do kanionu Ásbyrgi, wymagany jest samochód 4×4
– Kanion Ásbyrgi – widok z góry na kanion wygląda nieziemsko i niestety ze względu na kiepską pogodę nie udało mi się zobaczyć go na własne oczy; dno kanionu jest długie i szerokie, a parkingi pozwalają na jego odwiedzenie nawet, gdy pogoda nie dopisuje; spacer na szczyt wymaga czasu i lepszych warunków pogodowych
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Maskonury – na wybrzeżu nieopodal Muzeum Mánárbakki znajduje się jedna z islandzkich kolonii tych niezwykłych ptaków
– Wodospad Æðarfossar
– Vesturdalur – bazaltowe skały o dziwnych kształtach znajdują się gdzieś pomiędzy Dettifoss i kanionem Ásbyrgi; aby tam dojechać przyda się samochód z napędem na cztery koła
Miejsce na nocleg: w kanionie Ásbyrgi znajduje się wygodny kemping – doskonałe miejsce wypadowe na trekking po okolicy
DZIEŃ 13-14. Droga przez północ
Ulewa w okolicach Myvatn i ogólna depresja pogodowa sprawiła, że zaczęłam intensywnie szukać jakiegokolwiek miejsca na wyspie, w którym nie pada, a może nawet jest szansa na odrobinę słońca. Odkryłam, że takim miejscem jest kolejna fotograficzna miejscówka marzeń – Kirkjufell – który dawał nadzieję (choć nie pewność), że będę tam mogła sfotografować zachód słońca. I tak, pędząc przez całą wyspę nie udało mi się zbyt wiele zobaczyć w północnej części wyspy. Poza fascynującym Godafoss reszta listy wzięła się przede wszystkim z researchu.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Godafoss – piękny wodospad, którego nie wolno pominąć będąc we wschodnio-północnej części wyspy; poza punktami widokowymi, do których można dojść z dwóch parkingów (po obu stronach wodospadu) warto zejść krótką ścieżką na dół i usłyszeć huk wody z jego dna
– Kolumny bazaltowe w Hofsós – znajdujące się na wybrzeżu kolumny bazaltowe wyglądają znacznie ciekawiej niż pozostałe tego typu konstrukcje na Islandii; przy okazji można wymoczyć się w Byggðasafn Skagfirðinga
– Hvitserkur – znajdująca się na plaży skała o niesamowitym kształcie; niektórzy widzą w niej mamuta, inni słonia a nawet dinozaura; warto o nią zahaczyć i sprawdzić co nam przypomina
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Muzeum Laufás – dawna farma i tradycyjne islandzkie domu, których dachy pokryte są darnią
– Vesturdalur
– Gorące źródło Fosslaug, w którym można się za darmo wygrzać
– Kościół Víðimýrarkirkja – mały kościółek pokryty darniowym dachem; aby do niego wejść trzeba kupić bilet za kilka euro
– Byggðasafn Skagfirðinga – Glaumbær – kolejne muzeum, w którym można odwiedzić tradycyjne islandzkie zabudowania
– Basen Hofsós Sundlaug – niewielki basen z widokiem na fjord znajdujący się w miejscowości Hofsós
– Gorące źródła Grettislaug
– Kolumny bazaltowe w Phare
DZIEŃ 15. Półwysep Snæfellsnes
Półwysep Snæfellsnes to jedna z lepszych destynacji w okolicach Reykjaviku, zwłaszcza jeśli nie mamy zbyt wiele czasu. Jest tu mnóstwo pięknych miejsc, a dojazd od strony stolicy jest szybki i łatwy. Gorsza jest droga 54 od strony północnej – choć szutrowe drogi na Islandii są w bardzo dobrym stanie to ta tutejsza wymusza ekstremalnie wolną jazdę i wzmożoną uwagę.
Punkty warte odwiedzenia to m.in.:
– Kirkjufell i Kirkjufellsfoss to jeden z popularniejszych obrazów, które możemy podziwiać na Islandii. Specyficzna, niewielka góra i malutki wodospad tworzą wspólnie piękny obraz, zwłaszcza o zachodzie słońca i w zimie, gdy wodospad zamarza. To właśnie dla tego widoku pędziłam przez całą wyspę i natura mocno mi to wynagrodziła, prezentując przepiękne kolory choć jeszcze dziesięć minut przed zachodem niebo było szczelnie zakryte przez nudne, szare, chmury
– Park Narodowy Snaefellsjökull to zbiór kilku pięknych miejsc, wiele ścieżek trekkingowych i kolejne miejsce, w którym można się poczuć jak na innej planecie; warto zobaczyć szczególnie czarną plażę i Svörtulón, wybrzeże Londrangar, latarnię morską Malariff oraz jaskinię Vatnshellir
– Plaża Ytri Tunga, na której przy odrobinie szczęścia można zobaczyć foki
Po drodze warto również zahaczyć o:
– Ólafsvíkurkirkja – nowoczesny kościół uważany za jeden z najpiękniejszych w Islandii
– Bárðar Saga – posąg przedstawiający Bárður, dobrego ducha góry Snæfell
– Gatklettur – skalna rzeźba na wybrzeżu, nieopodal Bárðar Saga
– Búðakirkja – czarny kościółek przy drodze powrotnej do Reykjaviku
– źródło mineralne Olkelda – znajdujący się nieopodal głównej drogi kranik z wodą mineralną z okolicznego źródła
– Klify Gerduberg – ściana zbudowana z bazaltowych kolumn
Miejsce na nocleg: w miejscowości Grundarfjordur, kilka minut drogi od Kirjufell, znajduje się kamping; nie ma tam prysznica (można skorzystać z prysznica na okolicznym basenie), ale jest świetnym punktem dla tych, którzy przyjeżdżają tu, aby fotografować Kirjufell i potrzebują miejsce na kilka godzin snu
Co jeszcze warto zobaczyć i zrobić na Islandii?
Poza tzw. ring road, dookoła której zbudowana została powyższa trasa, znajduje się mnóstwo innych, wartych uwagi miejsc. Wiele z nich wymaga samochodu 4×4 albo zorganizowanej wycieczki, wiele z nich wykorzystujących wielkie autobusy z napędem na cztery koła, dzięki którym uda się pokonać liczne rzeki i błoto, aby dojechać do centrum wyżynę. Niestety, nawet najlepszy samochód nie wjedzie tam w trakcie roztopów i dlatego zazwyczaj od końca marca do końca czerwca nie można tam wjechać. W zimie warto rozważyć odwiedziny w lodowcowej jaskini, a latem spacer po lodowcu. Przez cały rok można też odwiedzić wnętrze wulkanu.
– Wyżyna Landmannalaugar
– Trekking w okolicach lodowca Kerlingarfjöll
– Trekking po lodowcu – do wyboru są mniejszy Eyafjallajökull i największy lodowiec Islandii Vatnajökull
– Wulkan Askja i okoliczna wyżyna, na której trenuje NASA
– Wizyta we wnętrzu wulkanu
– Wizyta w jaskini lodowej
– „Pięciopalczasty” półwysep na północno-zachodnim krańcu Islandii – kryje wiele pięknych miejsc, ale wymaga samochodu 4×4
Na poniższej mapie znajdziecie wszystkie opisane i rekomendowane powyżej punkty. Na żółto oznaczone są te, których nie powinniście pominąć, na zielono dodatkowe punkty warte odwiedzenia, a na niebiesko miejsca opisane w ostatniej sekcji. Udanych wakacji!