„Niedźwiedź! Przy stole jest niedźwiedź!” Biegnąć, a po chwili wskakując do samochodu moich kempingowych sąsiadów, nie miałam nawet czasu przeprocesować implikacji tego co właśnie usłyszałam. Bo po pierwsze jak już spotkamy niedźwiedzia to nie należy uciekać. Bo niedźwiedź w naturze ma gonienie za tym co ucieka. Po drugie samochód to najprawdopodobniej kiepskie miejsce na ucieczkę, bo bagażnik wypełniony był jedzeniem, a to właśnie ono niedźwiedzie przyciąga. Po trzecie – czy naprawdę nikt nie zauważył tego niedźwiedzia przed nami?
Wieczór zaczął się zwyczajnie. Przyjechałam na ostatnie już miejsce kempingowe, rozłożyłam namiot i zaczęłam powoli wyciągać jedzenie na kolację. Na miejscu obok stał spory namiot, a przy samochodzie kręciła się dziewczyna z chłopakiem. Za plecami ktoś zapytał czy nie chcę dołączyć do ogniska. Chciałam.
Na stole wylądował mój chleb pita, pomidory i marshmallowsy. Kupiłam ogromną paczkę i przez pięć dni zjadłam trzy. Bo bez ogniska nie są wcale takie dobre. Wyciągnęłam herbatę i zabraliśmy się za pieczenie pianek. Dziewczyna, 20-kilkuletnia Chinka, nie mogła nadziwić się, że nie boję się sama spać w namiocie. Przyjechała tu na wakacje ze swoim chłopakiem, którego poznała, gdy ten uczył angielskiego w Chinach, ale zdecydowanie nie mogła zrozumieć amerykańskiego uwielbienia do spędzania nocy w lesie.
W oddali zaczynały trzaskać pojemniki na jedzenie. Takie spore metalowe kontenery, które służą do przechowywania jedzenia. Bo tego nie można zostawiać na wierzchu ani tym bardziej w namiocie. Na szczęście w Yellowstone nie nauczyli miśków włamywania się do samochodów, czego nie można powiedzieć o towarzystwie z Kalifornii. No więc trzaskają te pojemniki, a my debatujemy jak się turyści z końcem kolacji zsynchronizowali. Właściwie to ja sobie z synchronizacji żartuję, a moi nowi znajomi podejrzewają o to niedźwiedzia.
Chinka patrzy w zdecydowanie złym kierunku. Nie ma tam żadnych namiotów, jest tylko las. I nagle widzi coś błyszczącego. Udaje nam się ją uspokoić, nie ucieka, przekonujemy, że to zapewne człowiek idący do toalety.
Słychać delikatny szelest, jakby ktoś poruszał liście. Słyszę krzyk, kolega otwiera samochód a ja wskakuję na tylne siedzenie, starając się nie zmiażdżyć tego, co na nim leży. W ciemności niewiele widać. Nie chcemy zwracać na siebie uwagi latarką. Zastanawiamy się czy ruszać i uciekać czy czekać na rozwój sytuacji. Nie bardzo chce mi się wierzyć w spotkanie niedźwiedzia. Po środku kempingu, gdy nikt inny by go nie widział. Ale ponoć misiek odwiedził to miejsce dwa dni temu. Wpatruję się ciemność. Z ławki przy stole zeskakuje szop. Zapewne przyzwyczaił się już do tego, że człowieki przed nim uciekają.
….
Po ucieczce przed niedźwiedziem, którego nie było, Chinka zdecydowanie odmawia opuszczenia samochodu. My idziemy kontynuować pieczenie marshmallowsów. Przy drugiej piance szop odwiedza nas po raz drugi. Wskakuje na ławkę, rozgląda się, wskakując na stół kradnie Marshmallowsy i zwiewa ile sił w nogach. Biegniemy za nim, zbierając to co wypadło z paczki. W końcu gubimy trop a on zapewne swój sukces zajada tym, co w niej zostało. Rano odkrywam, że zniknął też chleb – zapewne podczas pierwszej wizyty. Na szczęście ten mu po drodze nie uciekał, bo taki trop mógłby tym razem przyciągnąć prawdziwego grizzly.
…
W Yellowstone występują czarne niedźwiedzie i grizzly. Można jest spotkać przede wszystkim na szlakach, z dala od tłumu turystów. Dlatego warto mieć ze sobą spray na niedźwiedzie i zachowywać się w miarę głośno. Będąc w grupie czy chociażby śpiewając damy misiowi szansę zauważenia nas i nie weźmiemy go z zaskoczenia, co zdecydowanie zwiększy nasze szanse na pokojowe rozstanie. W ciągu pięciu dni spotkałam trzy czarne niedźwiedzie (matkę z dwoma małymi), spacerujące sobie spokojnie tuż przy drodze. Był też grizzly, który ze sporą prędkością pokonał kawał drogi, ostatecznie przechodząc na drugą stronę drogi między stojącymi samochodami i jeszcze jedną matkę z młodym, które spokojnie zmierzały w kierunku niczego nieświadomych turystów.
Więcej na temat bezpieczeństwa i zachowania w przypadku spotkania niedźwiedzia znajdziecie na stronie parku oraz na blogu Bear Girl, która niedźwiedzie zna jak mało kto.